Pijawki
02.02.2019
Czarownice, szamani, szarlatani, oszuści … to najczęstsze epitety pod adresem osób, które stosują w terapii pijawki. DLACZEGO?
Tłumaczymy to zazwyczaj faktem, że tak kiedyś leczono ale dzisiaj mamy nowoczesne leki, przebadane naukowo.
Jednak nie zdajemy sobie sprawy, że takie stwierdzenie było uzasadnione ostatni raz w latach 50-tych XX wieku.
W tym czasie fizjolog i farmakolog profesor Fritz Markwardt wyizolował hirudynę, białko odpowiedzialne za obniżanie krzepliwości krwi, a w latach 60-tych opisał szczegółowo budowę i działanie hirudyny, która jest jednym ze składników śliny pijawek. Dalsze lata przyniosły ogrom badań naukowych nad pijawkami jako produkt leczniczy.
Dzisiaj brak takiej wiedzy może usprawiedliwiać osoby nie związane z nauka i medycyną, ale nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów czy osób pełniących funkcje administracyjne w „służbie zdrowia”.
W świetle wiedzy naukowej żenującym jest zdanie jednego z pacjentów, że pijawki „… dobrego zrobiły to, że nie amputowali nogi, tylko nogę mam i chodzę, a złe wyszło na to, że ZUS zabrał mi rentę.” Mówiąc wprost, wstyd!
Piszę te kilka słów, aby zachęcić przede wszystkim lekarzy do zapoznania się z podstawowymi danymi na temat tej metody leczenia. Danymi zawartymi na stronie NFZ, stronach FDA i chociaż kilkoma publikacjami naukowymi (wynikami badań randomizowanych). Takie informacje można znaleźć na stronie www.pijawki.info.pl
Źródło cytatu:
https://youtu.be/EtUN_4-R3A0
dr n. med. Arkadiusz Konieczny